Paranormalne historie użytkowników ( Beny7815 )

Moja mama od dziecka miewa „dziwne” epizody, związane z wydarzeniami paranormalnymi. Co jakiś czas – raz do roku – zdarza się jej być świadkiem czegoś, czego nie jest w stanie wytłumaczyć nawet samej sobie, a co dopiero nam, bliskim.

Jedno z ostatnich „objawień” miało miejsce podczas spaceru, w trakcie którego towarzyszyły jej dwa nasze pieski i jej partner. Spacerowali tego dnia w lesie, niedaleko trakcji kolejowej. W pewnym momencie, pomiędzy drzewami dostrzegli ruch. Na początku myśleli, że to spłoszone sarny, ale oboje dostrzegli grzywy i długie końskie ogony. Mniej więcej w tym samym czasie, psy ochoczo ruszyły przed siebie w stronę biegnących zwierząt, znikając za gęstymi krzaczorami. Biorąc pod uwagę, że jeden z naszych psiaków jest dosyć porywczy, mama wraz z partnerem zerwali się zaraz za psami, chcąc przywołać je do porządku. Psy wróciły jednak po chwili na ścieżkę, jak gdyby nigdy nic – co bardzo zdziwiło moją mamę. Wraz z partnerem stwierdzili, że pomiędzy drzewami przebiegły konie, ale żadne z nich nie słyszało stukotu lub jakiegokolwiek dźwięku. Postanowili zatem zbadać miejsce, w którym widzieli zwierzęta. Pomimo okrążenia całego terenu, w którym miało miejsce to wydarzenie, nie znaleźli ani jednego śladu kopyt końskich, czy też śladów saren, dzików i innych zwierząt. W naszej okolicy nie ma również żadnej stadniny konnej, dzikich koni, ani zwierząt konio-podobnych. Co ciekawsze, psy również musiały widzieć owe zjawisko, bowiem zerwały się do biegu. Moja mama twierdzi do teraz, że było to zjawisko związane z przenikaniem się równoległych światów – tak, tak też się z tego śmiałam. Bardziej martwi mnie jednak fakt, że w tym zdarzeniu brały udział dwie dorosłe osoby i obie twierdzą, że to co widziały miało faktycznie miejsce.

Innym „dziwnym” wydarzeniem, były odwiedziny ducha. Mama nocowała kiedyś u swojego partnera i jak twierdzi, miała bardzo niespokojny sen. W środku nocy przebudziła się nagle, dostrzegając w pokoju zarys postaci. Według jej relacji, w pokoju stał młody mężczyzna, ubrany wyłącznie w bokserki, który po krótkim czasie rozmył się. Mama nie odczuwała jednak strachu, ani przerażenia – wyłącznie spokój. Dlatego też, gdy postać zniknęła poszła spać. Następnego dnia jej partner otrzymał telefon z informacją, że w nocy zmarł syn jego najlepszego przyjaciela. Chłopak udusił się gazem we własnej łazience, gdy chciał się doprowadzić do porządku – instalacja była rozszczelniona. Mama twierdzi, że to właśnie on przyszedł porzegnać się w tamtą noc.

Najwcześniejsze „wydarzenie paranormalne” w jej życiu – jakie pamięta – miało miejsce w naszym domu. Okno pokoju mojej mamy było wówczas skierowane na główną drogę dojazdową do naszego miasta. W pewien późny wieczór, spojrzała przez okno i dostrzegła wysokiego mężczyznę. Był ubrany na czarno, w obszerny płaszcz oraz kapelusz. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby facet nie lewitował. Jak twierdzi moja mama, postać jak gdyby unosiła się nad ziemią i przemieszczała się sunąc do przodu. W pewnym momencie odbiła z głównej drogi w wąską ścieżkę i zniknęła w ciemnościach. Warto tutaj dodać, że droga dojazdowa do miasta na tym odcinku – przy którym mieści się nasz dom – jest dosyć pechowa. Często zdarzają się wypadki, również śmiertelne.

Większość jej historii biorę z przymrużeniem oka. Są jednak takie chwile, gdy bardzo mnie to wszystko martwi.